środa, 3 lipca 2013

Space Camp - Day 3

Początki są zawsze ciężkie. Tak samo było i dzisiaj, gdy bezdusznie obudzeni musieliśmy pożegnać się z łóżkiem.  Nie ma co pisać o rozgrzewce – zamęczono nas porządnie, gdyby nie śniadanie zaraz po tych mękach to padlibyśmy jak muszki owocówki. Przy okazji, padła informacja że te właśnie muszki były pierwszymi istotami ziemskimi w kosmosie. Co do samego śniadania – płatków nie było ponieważ zostały porwane przez upiornych obcych, co zmusiło nas do jedzenia zupy mlecznej.  Czy tak będzie zawsze?
Wpadła potem na nas pewna gra terenowa pod tytułem Podbój Planet. Sama w sobie nie zła, ale zawierała przykry moment, którym to było stworzenie własnego drinka energetycznego. Trzeba było przewidzieć, że mieszanka Sprite-a i musztardy nie będzie zbyt interesującym rozwiązaniem. Jeden z naszych reporterów – ten z jeziora urwany – nadal nie może zapomnieć tego jakże irytującego doświadczenia.
Spadł deszcz klopsików na nas na obiad. Oczywiście meteoryty te nie mogły pojawić się bez owoców z drzewa bunga-banga.
Po leżeniu brzuchem do nieba i kontemplacją nad sensem wszechświata, pociągnęła nas grawitacja plaży. Ten plan okazał się dla nas zwodniczy kiedy to przekonaliśmy się na własnych nogach że woda była zimniejsza niż na Plutonie. Niektórzy jednak byli innego zdania. Jednak  dla wszystkich zabawę zepsuł  deszcz który zaczął nam kapać na nosy. Więc musieliśmy uciekać.
Kontrowersyjne kolacyjne krokiety obudziły w nas Hamletów (a może Omletów?) pytających „jeść czy nie jeść oto jest pytanie?” Lecz  każdy cud krótko trwa; także krokiety te są tylko wspomnieniem już… Dzień się kończy, a z nim ta oto opowieść.
Na zakończenie dodamy okruszki z krokietów, ułożone w podpisy piszących: Filipina, Bartosz i ktoś jeszcze.

PS. Przepraszamy za nieregularne relacje i brak zdjęć, ale złowrodzy kosmici zabrali nam internet! Porcja zdjęć z dzisiaj:
Zamieniliśmy się w pędzące rakiety o odrzutowych (i hałaśliwych silnikach), krążące wokół ośrodka.
Oczekiwanie na swój napój energetyczny.
Dostawaliśmy puste rakiety do ozdobienia i skompletowania załogi.
Wooow! Własna rakieta, na razie bezzałogowa!
I już z pasażerem na pokładzie.
Rakiety szykują się do lotu w kosmos.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz